Marszałek wyjaśnia Wojewodzie Śląskiemu
List Marszałka Michała Czarskiego w sprawie propozycji podziału środków unijnych dla regionu na lata 2007-2013
W dniu 5 lipca odbyła się konferencja prasowa z udziałem Wojewody Śląskiego Tomasza Pietrzykowskiego, poświęcona propozycji podziału środków dla województw z funduszy strukturalnych na lata 2007- 2013. Zgodnie z komunikatem Biura Prasowego Wojewody w jej trakcie Tomasz Pietrzykowski tłumaczył uwarunkowania wyboru algorytmu I podziału środków unijnych przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego. Zwrócił także uwagę Marszałkowi Michałowi Czarskiemu, że przygotowana lista 3 kluczowych projektów w Regionalnym Programie Operacyjnym jest niewystarczająca. W opinii Wojewody utrudnia to w znacznym stopniu starania o środki unijne na lata 2007- 2013.
Poniżej publikujemy pismo będące odpowiedzią marszałka na publiczne sformułowanie zarzutów.
Szanowny Panie Wojewodo
W nawiązaniu do Pańskiej wypowiedzi podczas konferencji prasowej w dniu 5 lipca 2006 roku propagującej wybór tego algorytmu podziału środków unijnych, który zapewnia mniej środków dla Województwa Śląskiego, stwierdzam, że stał się Pan rzecznikiem niekorzystnej propozycji dla regionu. Propozycji, której nie da się w żaden racjonalny sposób wytłumaczyć. Trudno przecież uwierzyć, że mniejsza pula pieniędzy jest lepsza od większej. Nie obronią tej tezy jakiekolwiek wykresy lub twierdzenia, że wymiar nominalny tych środków jest satysfakcjonujący. Wprowadzenie w błąd opinii publicznej wynika – jak mniemam – nie ze złej woli, ale z braku zrozumienia, bądź wiedzy dotyczącej programowania rozwoju regionu i aktualnego stanu prac nad RPO.
Proszę przyjąć do wiadomości, że:
- Po pierwsze, polityka regionalna powinna być polityką wzrostu, a nie wyrównywania poziomu zamożności. Inwestowanie pieniędzy w województwa relatywnie bardziej rozwinięte daje szansę na wyższą stopę zwrotu i szybszy wzrost gospodarczy. Konieczność budowania konkurencyjności w oparciu o „lokomotywy wzrostu” jest wyraźnie zapisana także w Strategii Lizbońskiej. Wszystkie polskie województwa są regionami celu pierwszego polityki spójności UE – konwergencji, czyli są „biedne” i muszą nadrabiać ogromne zaległości wobec regionów rozwiniętych krajów UE. W tym kontekście pozbawianie województw relatywnie silniejszych instrumentów rozwoju powoduje, że nasze państwo samo pozbawia się atutów i odbiera sobie szanse zmniejszenia dystansu dzielącego Polskę od krajów bogatszych. Równanie na siłę do słabszych doprowadzi do tego, że Polska jako całość będzie rozwijała się wolniej niż by mogła przy bardziej rozsądnym ukierunkowaniu wsparcia.
- Po drugie, obiektywny argument przeciwko algorytmowi I dostarcza przygotowany na zlecenie Ministerstwa Rozwoju Regionalnego raport Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową „Ramy finansowe strategii rozwoju województw na lata 2007-2013”. Autorzy raportu na podstawie analizy rozkładu potencjału rozwojowego wykazują, że algorytm I jest błędny, województwa otrzymujące najwięcej środków nie będą w stanie efektywnie ich wykorzystać gdyż mają najmniejsze zdolności absorpcyjne. Podobne stanowisko prezentuje Komisja Europejska, a komisarz Danuta Hübner wprost przestrzega przed alokowaniem zbyt wielkich środków na wschodnie regiony, w kontekście ich ograniczonych zdolności absorpcyjnych.
- Po trzecie, z punktu widzenia interesów województwa śląskiego, nie do zaakceptowania jest fakt, że przy ustalaniu algorytmu i szerzej, całego systemu wdrażania Narodowych Strategicznych Ram Odniesienia, pomija się, iż jednym z najważniejszych kierunków polityki regionalnej Polski po przystąpieniu do Unii Europejskiej powinna być restrukturyzacja regionów poprzemysłowych, w tym odbudowa tkanki miejskiej i rekultywacja zdewastowanego środowiska w obszarach centralnych miast i regionów upadającego przemysłu. W opinii ekspertów, Górny Śląsk jest powszechnie uznawany za najtrudniejszy obszar problemowy poszerzonej Unii, wymagający nawet odrębnego programu operacyjnego. Niestety, w opinii Ministerstwa problem najwyraźniej nie istnieje, a województwo śląskie nie tylko nie może liczyć na pieniądze, ale równocześnie znajduje się na samym końcu, jeżeli chodzi o środki w przeliczeniu na mieszkańca.
- Po czwarte, wybór odpowiedniego algorytmu nie ma żadnego związku z wymogiem posiadania planu inwestycyjnego. Jak można bowiem wybierać zadania inwestycyjne, a co za tym idzie, przydzielać pieniądze na nie z zachowaniem ustalonych odgórnie przez resort proporcji procentowych w priorytetach i działaniach programu, jeśli nie zna się wielkości środków ogółem? Jest to zadanie niewykonalne, a krótka lista projektów kluczowych nie jest wynikiem złej woli samorządu.